Bóle fantomowe

Autor: Roza_Kowalczyk
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Kuba dowiedział się również, że ciemnoskóra dziewczyna tańczącą przy rurze to nie Murzynka, tylko deczko nadużywająca solarium Ukrainka.  Ale dla klientów spragnionych egzotyki jest niezłym wabikiem. W pewnym momencie uwagę Kuby przyciągnął wystrój piekiełka. Rury, lustrzane kule, lasery – to standardowe elementy wyposażenia tego typu lokali.  Niezwykłe i nijak nie pasujące do tego miejsca były natomiast obrazy. Około piętnastu malowideł przedstawiało portrety ułanów na koniach.
- Kto jest właścicielem tego lokalu?
Mama uśmiechnęła się i połaskotała Kubę po nosie.
- No powiedz, nie wygadam nikomu – Kuba uśmiechnął się tak słodko jak tylko potrafił
- Tylko patrz dyskretnie. Stolik w rogu, obok alkomatu.
Odczekał kilka sekund i  spojrzał we wskazanym kierunku. Od stolika wstał właśnie i poszedł w kierunku baru niski facet w  butach z cholewami i marynarce z łatami na łokciach. Kuba podszedł do niego. Nie miał najmniejszej wątpliwości z kim ma do czynienia. Pamiętał doskonale tę twarz z plakatów wyborczych  a przede wszystkim z głośnej sprawy misteriów pasyjnych, w których ów polityk wziął udział odgrywając główną rolę i pozwalając przybić się do krzyża. Kuba objął mężczyznę i wykrzyknął mu do ucha:
- Gdy palca do rany nie włoży, nie uwierzy!
Właściciel fabryki-zamku odepchnął swego prześladowcę. Kuba padł na kolana przed mężczyzną, usiłując całować jego dłonie. Ta zabawa najwyraźniej rozbawiła fabrykanta . Rechotał, podobnie jak panienki siedzące przy barze. W pewnym momencie Kuba chwycił adorowaną dłoń i odchylił tak, by wyraźnie ją oświetlić. To była dłoń nie skalana pracą fizyczną a tym bardziej nie nosząca jakichkolwiek śladów gwoździa. Jej właściciel najwyraźniej zrozumiał sens całego zamieszania. Pstryknął palcami zwracając tym uwagę barmana.
- Oszust! Kanalia! – krzyczał Kuba, znajdując się już w uściskach dwu osiłków.
Fabrykant wymierzył Kubie trzy policzki. Wydawał przy każdym uderzeniu rodzaj jęknięcia czy westchnienia, prostując się jednocześnie i stając na palcach, jakby w ten sposób chciał dodać sobie kilka centymetrów wzrostu.

Był to zapewne jakiś magazyn – przy ścianach ustawione były drewniane skrzynie. Jedna ze skrzyń znalazła się na środku pomieszczenia, a na niej stał fabrykant, eksponując lśniące buty z wysokimi cholewami.
- Wąsik pierwsza klasa. I lakiery też fetyszowe – w samobójczym geście wykrzyknął Kuba, udając opanowanie. Nic więcej nie był w stanie powiedzieć przez najbliższą minutę, a to za sprawą solidnego ciosu w brzuch, ofiarowanego bezinteresownie przez jednego z osiłków.
- Szefie, połamać mu giry? – zapytał ten od bicia.
- Trzeba coś takiego zrobić, iżby zapamiętał na całe życie – odpowiedział z wysokości właściciel wąsów.
- Może wanna z kwasem? – dorzucił drugi osiłek.
- Nie, to nie to. Myślę, że najdoskonalszą karą będzie wyrzucenie go poza granice naszego zamku, iżby skamlał pod murami, zdając sobie sprawę, że powrotu nie ma.

Sprawy potoczyły się w zawrotnym tempie. Sesja fotograficzna, odciski palców, kopniak od wykidajły, zimny bruk. Wrota zamku zatrzasnęły się, czyniąc łoskot wielki, wracający echem jeszcze długo.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Roza_Kowalczyk
Użytkownik - Roza_Kowalczyk

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-02-03 11:57:25