Tajemnica Canaletta
Adam Michejda;

Przygoda to coś, co niektórym towarzyszy na co dzień, duża dawka emocji i wrażeń zdecydowanie uzależnia, więc są osoby, które same poszukują ciekawych sytuacji, w które mogą się aktywnie zaangażować.
Rafał Pilny po odnalezieniu jednego skarbu rusza na poszukiwania kolejnego, tym razem musi odnaleźć obraz Bernarda Bellota, który został skradziony z Warszawskiego Zamku Królewskiego. Jednocześnie ze swoimi synami Maxem i Tymkiem ruszają do Włoch na wyścig pięknych, klasycznych samochodów, poznają tam wielu nowych przyjaciół i przypadkiem wplątują się w jeszcze jedną, kolejną zagadkę, którą również próbują rozwiązać. Nawet nie spodziewają się tego, że dzięki wyprawie do Włoch rozwiążą zagadkę z Polski.
Znałam już poprzednią książkę tego autora, więc wiedziałam, że zdecydowanie w jego twórczości nie brakuje humoru, ale również emocji związanych z przygodą, książkę czyta się bardzo szybko, bo akcja pędzi jak szalona i ciągle coś się dzieje, szkoda tylko, że jest tu bardzo dużo przemyśleń autora a mniej dialogów, przez co momentami opowieść może nudzić. Jest tutaj też dużo opisów sztuki, Włoch i historii wyścigów klasycznych samochodów, nie każdego może to ciekawić dlatego fajnie, gdyby tego było mniej a więcej rozmów, zdecydowanie dialogi czyta się szybciej.
Wygląda na to, że fajnie mieć rodzica reportera, który pisze ciekawe artykuły i może przy tym podróżować po świecie, zdecydowanie korzystają na tym dzieci, rozwijają tym w sobie ciekawość świata i sami próbują być tacy sami jak rodzice. Max i Tymek bardzo zaangażowali się w poszukiwania obrazu i w sumie to oni w dużym stopniu pomagali swojemu tacie rozwiązać zagadkę.
Fajnie przy tej książce się bawiłam i czekałam na to, jak ta historia się zakończy, w książce było wiele sympatycznych bohaterów i chętnie takie osoby spotkałabym na żywo i przeżyła z nimi nie jedną przygodę.